Magiczna transformacja. Woda, wypełniona tysiącami perlistych bąbelków zaczyna tańczyć. To codzienny rytuał w milionach domów. Zadaliście sobie kiedyś pytanie: co tak naprawdę jest w środku? Skąd wzięli ten niewidzialny gaz i jaką drogę przebył, zanim trafił do kuchni?
W świetle prawa Unii Europejskiej, dwutlenek węgla do celów spożywczych jest oficjalnie klasyfikowany jako dodatek do żywności i nosi symbol E290. Oznacza to, że jego produkcja, czystość i dystrybucja podlegają niezwykle rygorystycznym, kontrolowanym normom. Dokładnie takim samym, jak w przypadku każdego innego składnika naszej żywności.
Standard czystości dla spożywczego CO₂ jest niezwykle wysoki. W butli praktycznie nie ma miejsca na żadne inne, niepożądane substancje. Dlaczego to tak ważne? Weźmy branżę piwowarską. Doświadczeni piwowarzy wiedzą, że nawet śladowe ilości zanieczyszczeń w gazie (związki siarki, amoniak, tlenek węgla) mogą nieodwracalnie zepsuć delikatny smak i aromat trunku.
Ten sam, bezkompromisowy standard dotyczy wody w szklance. Nikt nie lubi chemicznego posmaku. Dlatego „surowy” dwutlenek węgla, zanim trafi do cylindrów, musi przejść zaawansowany, wieloetapowy proces technologiczny. Obejmuje filtrację, kompresję, suszenie, skraplanie, a często także destylację. Wszystko po to, by trafił do nas produkt bezpieczny, całkowicie neutralny smakowo i zapachowo.
Wygląda na to, że przez dziesięciolecia picie wody gazowanej było naszym nieświadomym udziałem w pożytecznej formie przemysłowego recyklingu. CO₂ do celów spożywczych w dużej mierze wciąż jest produktem ubocznym.
Na przykład w produkcji nawozów sztucznych i amoniaku. W procesie produkcji jako produkt uboczny powstaje bardzo czysty, skoncentrowany strumień dwutlenku węgla. Zamiast emitować go do atmosfery, producenci kierują go do dalszego oczyszczania i skraplania.
Drugie naturalne źródło to procesy fermentacji. Zarówno przy produkcji napojów alkoholowych (piwo, spirytus) lub bioetanolu, drożdże, „zjadając” cukry, naturalnie wytwarzają ogromne ilości alkoholu etylowego i dwutlenku węgla. Tak samo jest starannie wychwytywany i poddawany procesom oczyszczania oraz sprężania.
Dwutlenek węgla można odzyskiwać bezpośrednio przy spalaniu paliw kopalnych, np. w elektrowniach i cementowniach. To jednak proces bardziej skomplikowany i kosztowny, ponieważ spaliny zawierają całą gamę innych zanieczyszczeń. Mimo to, w obliczu presji redukcji emisji, technologie są coraz intensywniej rozwijane.
Idea odzyskiwania dwutlenku węgla z procesu przemysłowego do tworzenia bąbelków wygląda na wzorowy przykład recyklingu. I w pewnym sensie tak jest. Sam proces wychwytywania i ponownego wykorzystywania dwutlenku węgla jest działaniem pozytywnym – zapobiega natychmiastowej emisji gazu do atmosfery. Jednak sama produkcja nawozów i energii to procesy wciąż niezwykle energochłonne. Oparte na spalaniu paliw kopalnych generują w skali globalnej ogromny ślad węglowy.
Tradycyjnie pozyskiwany, spożywczy dwutlenek węgla to forma inteligentnego i pożytecznego wykorzystania strumienia odpadowego.
Obserwujemy rewolucję technologiczną. Gaz do naszej wody może pochodzić ze źródeł w pełni zrównoważonych, odnawialnych, a w przyszłości nawet z korzyścią dla atmosfery.
Jednym z najważniejszych kierunków są technologie CCS / CCU (Carbon Capture, Storage and Utilization), czyli wychwytywania, składowania i wykorzystywania dwutlenku węgla. Instalowane zaawansowane „filtry” na kominach dużych zakładów przemysłowych łapią CO₂ ze spalin. Zamiast składować gaz pod ziemią, można go oczyścić do standardu spożywczego i wykorzystać przemyśle spożywczym. To realny, już dziś stosowany przykład gospodarki o obiegu zamkniętym.
Jeszcze większe nadzieje budzi technologia Direct Air Capture (DAC). Gigantyczne instalacje, za pomocą specjalnych sorbentów wyłapują dwutlenek węgla bezpośrednio z powietrza. Obecnie to proces drogi i energochłonny, ale potencjalnie to święty Graal technologii klimatycznych. W pełni neutralne, ujemne źródło CO₂.
Coraz częściej spożywczy CO₂ pozyskuje się w procesie oczyszczania biogazu z fermentacji odpadów organicznych na składowiskach lub w biogazowniach. To kolejny wspaniały przykład inteligentnego wykorzystania zasobów.
Zejdźmy na ziemię – do naszej kuchni. Metalowy cylinder to serce saturatora do wody. Przede wszystkim precyzyjnie wykonany pojemnik ciśnieniowy wykonany z aluminium. Wyposażony w precyzyjny, mosiężny zawór z wbudowanymi systemami bezpieczeństwa. Gwarantuje pełne bezpieczeństwo użytkowania w domu.
Jednak prawdziwy geniusz i ekologiczna przewaga tkwią w modelu dystrybucji, opartym na systemie wymiany. Po wykorzystaniu zawartości naboju oddajemy go do jednego z autoryzowanych punktów wymiany. Najlepiej skorzystać z możliwości wymiany naboju w pewnym miejscu. Na przykład u producenta pod tym adresem. Punkty wymiany dostępne są też w większości dużych sieci handlowych i supermarketów. Od ręki, za znacznie niższą cenę otrzymamy napełniony, sprawdzony cylinder.
Co dzieje się z pustym cylindrem? Wraca do zakładu napełniania. Tam przechodzi szczegółową inspekcję, jest czyszczony, a następnie ponownie napełniany spożywczym, czystym dwutlenkiem węgla i plombowany. Dopiero wtedy ponownie trafia do obiegu. Dzięki temu jeden aluminiowy cylinder drastycznie ogranicza produkcję odpadów i zużycie surowców. To wygodny, ekonomiczny i w pełni ekologiczny system.
Wygodny, bezpieczny system wymiany oryginalnych cylindrów ma jednak konkurencję – małe, często garażowe, nieautoryzowane punkty. Pokusa zaoszczędzenia kilku złotych jest jednak absolutnie niewarta świeczki. Świadomie i z całą mocą odradzamy korzystanie z takich usług.
4 Powody, by Tego NIE Robić!
Ułatwienia dostępu