Domowy barista skupiony na właściwej grubości mielenia i optymalnym czasie parzenia, zapomina, że woda to 98% objętości naparu. Jeśli jest zbyt twarda, zmieni profil smakowy ulubionego espresso albo całkowicie zniekształci subtelne niuanse herbaty.
Ktoś mógłby zapytać, czy nie wystarczy zmienić młynka albo przedłużyć czas parzenia o kilkanaście sekund. Niestety, woda bogata w wapń i magnez w zbyt dużych ilościach wyciąga więcej goryczy z ziaren, jednocześnie tłumi przyjemne aromaty. Rozwiązaniem jest filtracja – pozornie drobiazg, ale potrafi odblokować pełnię potencjału.
Dlaczego jony Ca²⁺ i Mg²⁺ tak bardzo wpływają na nasz napar? Oba pierwiastki mają tendencję do wiązania z kwasami. W kawie to przede wszystkim kwasy chlorogenowe. Są silnymi antyoksydantami i mają wiele pozytywnych właściwości dla zdrowia, w tym działanie przeciwbakteryjne. W herbacie to rozmaite taniny i katechiny. Jony wchodzą w reakcje i spłycają profil aromatyczny lub nadają specyficzny posmak.
Magnez w niewielkiej ilości będzie sprzymierzeńcem espresso, bo uwydatnia słodycz i wygładza kwasowość. Dlatego niektórzy producenci filtrów (np. Dafi) zostawiają część Mg²⁺ w wodzie, jednocześnie usuwając nadmiar wapnia. Wapń w nadmiarze, „dusi” bukiet – kawa jest cięższa, bardziej gorzka, herbata traci lekkość.
Specjalistyczne organizacje, takie jak Specialty Coffee Association (SCA), rekomendują twardość wody w granicach 50–175 mg/l CaCO₃, a przewodność 75–300 µS/cm (źródło: Specialty Coffee Association). Te parametry pozwalają zachować wystarczającą mineralność bez przeładowania wodą twardą.
Co ciekawe, niektóre wkłady zostawiają dodatkową porcję magnezu, bo – jak wspomniano – niewielka ilość Mg²⁺ działa korzystnie na słodycz espresso. Woda całkowicie zdemineralizowana jest zbyt płaska w smaku.
Woda przefiltrowana istotnie spowalnia proces wytrącania kamienia, co oznacza rzadsze odkamienianie i mniej agresywnych środków chemicznych.
Podobnie w przypadku żelazka parowego: woda pełna wapnia sprawia, że na ciemnych ubraniach pojawiają się białe płatki (kamień wyrzucany z pary). Potrzebne częste odkamienianie i dodatkowe detergenty do pralki. Czy to istotne dla środowiska? Tak, bo każda porcja odkamieniacza oznacza chemię w ściekach, a częstsza wymiana części w ekspresie to kolejny problem recyclingu.
Podłoże w doniczce może zostać zasolone, jeśli podlewamy rośliny wybitnie twardą kranówką. Jony wapnia i magnezu kumulując się, blokują pewne mikroelementy, np. żelazo. Skutek to żółknięciem liści (chloroza) mimo regularnego nawożenia. Filtry Dafi sprawiają, że rośliny łatwiej przyswajają minerały.
A co z ekologią? Jeśli regularnie filtrujemy, zawsze możemy przelać niewykorzystaną resztkę z czajnika do konewki, zamiast wylewać. Woda jest już pozbawiona twardych jonów, więc znakomicie pasuje do kwiatów balkonowych i ziół w kuchni. W ten sposób minimalizujemy marnotrawstwo.
Filtracja to nie tylko oszczędność finansowa, ale także redukcja śladu węglowego dzięki ograniczeniu użycia plastiku i transportu wody butelkowanej
Zróbmy proste porównanie. Jeden wkład typu Classic kosztuje kilkanaście złotych i wystarcza na miesiąc. To około kilka/kilkanaście groszy za litr wody o zredukowanej twardości. Dla porównania, butelka wody średnio twardej w markecie kosztuje w okolicy 1,3 zł za litr. Po kolei:
Dodatkowo, butelkowana woda oznacza transport i emisję CO₂. Filtr redukuje ilość plastiku zimniejsza ślad węglowy.
Jak sprawdzić jakość wody w domu? Najprostszym sposobem są paski testowe – moczymy pasek w próbce wody i porównujemy kolor do skali na opakowaniu.
Można więc kupić drogie ziarna z najwyższej półki i super zaawansowany młynek, a jednak bez dobrej jakości wody smak będzie przytłumiony, a sprzęt zabrudzony.
Ułatwienia dostępu